sobota, 16 października 2010

Okno pisarza

Co widzisz ze swojego okna? Przestrzeń otwartą czy zamkniętą szpalerem zieleni albo budynkami? Czy pracujesz przy oknie, zerkając na świat wokół? Jak ów widok jest wzbogacony dźwiękami? Słuchasz, wsłuchujesz się albo irytujesz? Takie pytania gdzieś snują się w naszym umyśle. Okno zawsze zadziwia swoimi możliwościami oddziaływania na człowieka, który jest jednocześnie tu i tam.

"Z okna mojego mieszkania widać szeroki pas zieleni, który zaczyna się zaraz za willowymi osiedlami i kończy dopiero na horyzoncie. (...) Nie bez powodu zaczynam ten opis od okna i widoku. To dla mnie jedno z najważniejszych kryteriów oceny mieszkań. Jakie są okna? Jaki widok? Za moim oknem musi być przestrzeń. Choćby częściowo otwarty horyzont i dużo nieba. Odsłonięte okna, im większe tym lepiej, żadnych firanek. Światło. Dom to miejsce, z którego patrzę na świat, planując kolejne podróże." - napisała Joanna Bator, autorka Piaskowej góry. Trudno się nie zgodzić z tym poglądem w sprawie okien. Rozmach kolorystyczny zmieniający się o różnych porach dnia i pory roku, nawet odczucie posiadania widoku na własność, a przede wszystkim poczucie wolności, swobody, mocy może wiązać się z połacią ziemi aż po horyzont. Czasami, jak pisze Joanna Bator, wywołuje chęć opuszczenia miejsca w celu zaznania nowych widoków. "Mam w sobie wiele miast i wiele krajów, a jednak już wszystkie układają się w odniesieniu do tego, co otacza mnie na co dzień. Wyobraźnia człowieka jest przestrzenna i bez ustanku buduje architektoniczną całość z krajobrazów zapamiętanych albo wyobrażonych, postępując od "bliżej" do "dalej", niejako nawijając warstwy czy pasma dookoła jednej osi, tej, której dotyka on stopami ziemi." - pisał Czesław Miłosz, nie spoglądając przez okno, a jego wypowiedź traktuję jako kwintesencję doświadczenia wyniesionego z obserwacji, życia, podróży bliższych i dalszych. Okno staje się tu symbolem ludzkiego bogactwa życiowego.
Ponad sześćdziesiąt lat wcześniej dla Marii Dąbrowskiej okno w gabinecie było miejscem obserwowanie burzliwej  historii stolicy. Nie jej jednej dane jest obserwowanie zmian, bo rzadko zdarza się, by świat wokół nas pozostał niezmienny. Nawet drzewa rosną lub umierają. Nie każdy jednak przekuwa swoje spostrzeżenia w literaturę, ale każdy może zadumać się nad przemijaniem.
 Julian Tuwim znów zamknął w paru strofach otwarcie okna (nie pierwszy raz w wierszu), bo:
... duszno,
słońce przygrzewa, pachnie trawa.
A mnie ogarnęła nieboska próżność,(...)

Siedzę przy biurku, w to okno spoglądam,
przede mną stoi zimna kawa.
Chyba się zaraz melancholii oddam,
lecz to zupełnie inna sprawa.

Zza okna dochodzi dźwięk samochodów,
głosy dzieci, ogólna wrzawa.
By pisać wiersze mam milion powodów,
lecz to zupełnie inna sprawa.

Zamknąłem okno dla chwili spokoju,
myśli zmącić nikt nie ma prawa
.(...)
Tu nie jest ważny widok, lecz odczucie chwilowej więzi ze światem zewnętrznym, a otwarte okno jest znakiem przerwy w pracy.
Dawny dom Lawrence Durrella w Bellapaix; widok współczesny
 Lawrence Durell, oglądając swój przyszły  dom w małej cypryjskiej wiosce, wyszedł na balkon i "...zastygliśmy oniemiali. Widok był niewiarygodny. Pod nami wieś opadała stromo, coraz mniejsza, aż do zielonego cypla,na którym stało opactwo; jego sylwetka rysowała się na tle gór Taurus. Przez wielkie łuki przeświecały szaro-złote pola wiśni i pomarańczy oraz smukła wieża meczetu w Kazafani. Z tego wysoko położonego punktu widzieliśmy Bellapaix i oddaloną o dziesięć kilometrów Kyrenię z zamkiem śmiesznie małym, jak zabawka. (...) Tuż za nami wysoko w niebo wznosił się szczyt zwieńczony poszarpanymi murami i rozpadającymi się wieżyczkami Buffavento.
- Mój Boże - powiedziałem słabo. - Co za miejsce
."
Widok od strony domu w kierunku opactwa
Ten dom był siedzibę pisarza przez parę lat, ale do dziś wspomina się go jako autora Gorzkich cytryn Cypru i wskazuje turystom, mimo że czas odarł go z niektórych opisywanych detali.

Widok z okna pisarz może uczynić przedmiotem osobistej refleksji, opisu, lub może przenieść do książki, każąc bohaterowi spoglądać w dal, cieszyć się, zachwycać lub smucić, być w melancholijnym nastroju.
________
Joanna Bator, Wino, woda i słowa [w:] Bluszcz nr 24 / wrzesień 2010, s.82.
Lawrence Durrell, Gorzkie cytryny Cypru, przeł. Małgorzata Szubert, Świat Książki 2010, s. 50.
Czesław Miłosz, Widzenia nad Zatoką San Francisco, WL1989, s.8.
Julian Tuwim, Zupełnie inna sprawa.

niedziela, 10 października 2010

Czysta kartka przede mną


"Biała kartka papieru jest w istocie wygładzonym przez deszcze murem bez drzwi i okien. Rozpoczynanie narracji można porównać z przysiadaniem się w restauracji do kogoś obcego. " - pisze Amos Oz w jednym z esejów analizujących sposoby rozpoczynania utworu epickiego. Tematem, przy którym dzisiaj się zatrzymuję, to kontakt twórcy, jego geniuszu, weny twórczej, impulsu Bożego z kartką, na której ma być zapisany utwór, może dzieło życia.
Szczególnie poeci chętnie zajmują się procesem twórczym w swoich wypowiedziach pisanych mową wiązaną.

Na początku był autor - od tego należy zacząć. Kiedy i jak powiedział: Stań się!? Jakie relacje zachodzą między pisarzem skłonnym do zapisu swej wizji dzieła a niezapisaną kartką papieru? W dobie pisma ręcznego można było śledzić proces twórczy, ba, nawet charakter pisma, kaligraficzne wyważone piękno lub nerwowy pośpiech, chwytanie myśli, by nic nie umknęło, aby też, jak pisze Juliusz Słowacki,  język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa...
Aby przeleciał wszystko ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.

W muzeach literatury, w bibliotekach w działach rękopisów przechowywane są zeszyty, kartki ze skreśleniami. Ileż jednak z nich wyrzucono, podarto, spalono, po prostu - unicestwiono! Adam Mickiewicz słynny początek "Stepów akermańskich" zaczynał podobno sześć razy nim podjął ostateczną decyzję. Ten czas męki twórczej i wyboru, zmagania się z materią języka, jej niedoskonałością, szukaniem równowagi między myślą a słowem  jest jednak dla osób postronnych, czytelników, czasem nieznanym, choć intrygującym. Wspomniany Amos Oz napisał, iż jego ojciec-naukowiec miał biurko obłożone potrzebnymi do pracy materiałami źródłowymi, z których korzystał, natomiast on-pisarz wpatruje się "w pustą kartkę papieru, ułożoną na środku szorstkiego blatu i przypominającą krater na powierzchni księżyca. Za biurkiem ja, oko w oko z pustką i rozpaczą. Mam coś stworzyć z niczego, absolutnie z niczego."

Wyjątkowo chętnie o procesie twórczym pisał w wierszach Julian Tuwim, marząc nawet o pewnej maszynie do pisania:
Na Uhderwoodzie gdybym mógł
Stukać poprawnie i dostojnie!

Ironia, w kontekście całego wiersza, puszczenie oczka do czytelnika? Tak, od XIX wieku owa męka twórcza mogła dotyczyć pisarza, wkręconej kartki i maszyny do pisania. Na takim to cudzie techniki pisał Lew Tołstoj, nasz Bolesław Prus, a Mark Twain jako pierwszy złożył wydawcy maszynopis "Przygód Tomka Sawyera" wystukanych na Remongtonie. Zamysł i pierwsze stuknięcie w klawiaturę też w konsekwencji prowadziło do mięcia kartek z zapisem niezadowalających twórcę, a musiała towarzyszyć temu oczywista złość i rozpacz, czasem bezradność, tracenie wiary we własne siły twórcze, ale też i determinacja kontynuowania pracy..

Bolesław Prus; rysunek Mirosława Gajewskiego
By pisać wiersze mam milion powodów,
lecz to zupełnie inna sprawa. - pisze tajemniczo Julian Tuwim.

Potrzeba pisania skojarzona czasami z melancholią lub zgoła innym uczuciem - radością sprowadza się do intelektualnej czynności dobierania wyrazów:
Ach, tworzyć, tworzyć! Słów dobierać,
Przymierzać rytm, pogłębiać rym,
Myślą do źródła słów docierać,
Ten dźwięk z tym łączyć, a ten z tym.
Krętą się linią wić w okresie,
Zapisać rym na marginesie,
Gorączką wspomnień, błysków, żądz
Żar w pałającej wzniecać głowie,
Urywać zdanie na półsłowie,
By do innego dopaść drżąc:
Mgnieniem przelotnych oczu złowić,
Drżeniem warg chwytnych uzmysłowić,
Wpalić stalówką w liter rząd,
Do stołu młotem serca przybić,
Natchnieniem z góry spaść i... chybić.
Przekreślić. Westchnąć. Trudno... Błąd.
Tworzenie jest jak gra w szachy, układanie krzyżówek, puzzli, czasami praca fizyczna, nawet walka lub i dobieranie materiału, kolorów, by skojarzyć z krawiectwem tę gorączkową pracę zmierzającą do punktu ostatecznego, który może przynieść rozczarowanie i... pozostaje znowu czysta, niezapisana kartka, która czeka na pierwszy ruch.
Obok stołu pracującego Stefana Żeromskiego stoi kosz.
 Na początku jest pomysł. Zanim nastąpi pierwszy ruch:
Nad białą kartką czają się do skoku
litery, które mogą ułożyć się źle,
zdania osaczające,
przed którymi nie będzie ratunku.
Myśl już układa się w pewną całość, lecz nie zawsze jest to bezradność wynikająca z ułomności języka, raczej wahanie nad nadaniem biegu wydarzeniom. Wisława Szymborska wskazała na przewrotną siłę i moc twórcy od którego zależy, czy rzeczona sarenka napije się wody lub ucieknie przed zagrożeniem, które usłyszała. W życiu na papierze panują inne prawa.
Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechcę,
pozwoli się podzielić na małe wieczności
pełne wstrzymanych w locie kul.
Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.
Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.
Uśmiech poetki jest jednak wyrażeniem prawdy o sile pisarza i jego wyborach, nawet zemście ręki śmiertelnej. Boskie dzieło tworzenia jest rozgryzane przez Amosa Oza, który omawia kompozycję dzieła w odniesieniu do rozpoczęcia jako kontrakt z czytelnikiem. Tak więc autor pochylony nad czystą kartką, czując swoją twórczą moc popartą siłą słownictwa, norm gramatycznych, "wymaga od ciebie czytelniku, czynnego udziału, wykorzystania twego doświadczenia życiowego i twej niewinności, a także uwagi i przebiegłości." i jeszcze: "Dobry czytelnik powinien być w trakcie lektury zatopiony w niej właśnie, nie w dookolnych widokach." Jak ja lubię ten nieoczekiwany humor pisarzy.
Na początku jest jednak pisarz, czysta kartka (rzeczywista lub monitoru komputera), wena twórcza, a nad wszystkim czyha czytelnik.
__________

Moje inspiracje:
Amos Oz, Opowieść się rozpoczyna, przeł. z angielskiego tłumaczenia Wacław Sadkowski, Prószyński i S-ka.
Julian Tuwim, Ach, tworzyć, tworzyć! , Zupełnie inna sprawa
Wisława Szymborska, Radość pisania
Juliusz Słowacki, Beniowski

niedziela, 3 października 2010

Podróż jak życie

Człowiek jest nieustannie w podróży, gdyż  może to być nie tyle wyprawa dalsza lub bliższa w sensie fizycznego przemieszczania się, co przemierzanie intelektu po meandrach wiedzy, peregrynacja wrażliwości po szlakach piękna i brzydoty. Nie bez kozery należy wspomnieć o podróży w głąb siebie, która trwa nieustannie i prowadzi do analizy własnych możliwości i wyborów, sukcesów i klęsk, aktywności i lenistwa, pragnień możliwych i niemożliwych do spełnienia. Im bogatsze wnętrze, tym bardziej natura refleksyjna dochodzi do głosu. Od głębi przeżyć tylko krok do metaforycznego ujmowania życia jako podróży. To matematyczny odcinek mający początek i koniec. Cóż piszę, to nie prosty odcinek, raczej zagmatwana linia z dwoma punktami. Nie będę się spierała, gdy ktoś stwierdzi, iż jest to labirynt, w którym można przecież błądzić.
 Podróż to pojęcie szerokie i dlatego w trakcie czytelniczego żywota co chwila natrafiamy na różne gatunki literackie z podróżą w tle. Skupię się na paru wypowiedziach z nadzieją na powrót do tematu.
"Podróże, podobnie jak artyści, rodzą się same. Decyduje o tym splot mnóstwa rozmaitych okoliczności, a tylko w niewielkim stopniu - cokolwiek byśmy o tym myśleli - nasze chęci czy wola. Wyrastają spontanicznie, niezależnie od naszych upodobań czy potrzeb, a najlepsze prowadzą nas nie tylko w szeroki świat, ale również w głąb siebie. Podróż może być jedną z najbardziej satysfakcjonujących form introspekcji..." - tak zaczyna swoja opowieść o Cyprze autor "Kwintetu awiniońskiego".
Nikolae Vermont, Ulysses Dream, 1893
Najsłynniejszy literacki podróżnik, Odyseusz, wbrew swej woli wyruszył pod Troję, aby następnie, za sprawą nieprzemyślanych decyzji, klątwy Posejdona,  tułać się po nieznanych lądach, prowadząc na nich nawet całkiem przyjemne życie, by sterany wrócić do rodzinnej Itaki, lecz nie na długo, bo natura homo viator każe mu ponownie ruszyć na spotkanie nieznanego.  Wyprawa jest więc wyrwaniem się z codzienności, znanego miejsca ku nowym miejscom, podjęciem wyzwania rzuconego przez los. Nie dziwi zatem nośny w literaturze motyw Odysa. W pięknym wierszu Konstantinosa Kawafisa wyrażona jest rada dla wędrowców:
pragnij tego, by długie było wędrowanie,
pełne przygód, pełne doświadczeń.

Podróż jest zawsze niewiadomą, taka jest metaforyczna podróż jako życie. Nie obiecuje bogactw, lecz pozwala szukać prawdy i mądrości, poprzez nabywanie doświadczeń:
Lepiej, by trwała ona wiele lat,
abyś stary już był, gdy dobijesz do tej wyspy,
bogaty we wszystko, co zyskałeś po drodze,
nie oczekując wcale, by dała ci bogactwo Itaka.
Każda wyprawa wiąże się z obawami, lękami. W życiu troski dotyczą spraw przyziemnych, osobistych, ale potrafią zatoczyć krąg, umieszczając człowieka w centrum wydarzeń społecznych, historycznych. Wtedy świat zewnętrzny może decydować o kolejach życia lub je zakończyć. Jednak najgroźniejsze lęki tkwią nie w świecie zewnętrznym, lecz w nim samym:
ani okrutnego Posejdona nie spotkasz,
jeżeli ich nie niesiesz w swej duszy,
jeśli własna twa dusza nie wznieci ich przed tobą.

Wyprawa fizyczna, jak wspomniałam,  nierozłącznie jest powiązana z nabywaniem mądrości, doświadczeń, poznawaniem siebie w kontaktach z innymi ludźmi i kolejnymi zdarzeniami na drodze naszego życia.
Nieodłączny uczeń kultury śródziemnomorskiej, Zbigniew Herbert konfrontował człowieka XX wieku z pięknem, historią wielkich dzieł. Jego Pan Cogito przemierzający świat na dwu nogach: prawej i lewej, zataczając się lekko między postawą idealisty i realisty, dziękuje za to, że mógł poznać stworzony świat piękny i bardzo różny. Podróż to umiejętność zatrzymania w sobie piękna świata stworzonego, tworzonego ku chwale Boga i człowieka oraz ludzkiej dobroci poznanej na szlakach wypraw.
Jeżeli wybierasz się w podróż niech będzie to podróż długa
wędrowanie pozornie bez celu błądzenie po omacku
żebyś nie tylko oczami ale także dotykiem poznał szorstkość ziemi
i abyś całą skórą zmierzył się ze światem

- pisze Zbigniew Herbert, sięgając również do metafory podróży  jako życia. Od człowieka zależy jej przebieg i to, czy skorzysta z dobrych rad wchłaniania dorobku pokoleń. Postawa pokory jest niezbędna, nie ma w niej miejsca na zadufanie, butę i zbędną pewność siebie:
zamilcz swoją wiedzę
na nowo ucz się świata jak joński filozof

Podróż fizyczna uświadamia kruchość ludzkich dokonań, przemijanie:
tabliczki w proch się rozpadły
piasek deszcz i trawa wyrównały wspomnienia.

Nie należy z tego powodu popadać we frustrację i zatrzymać się, ponieważ życia nie można cofnąć. Można po raz kolejny życzyć sobie:
... niech będzie to podróż długa
prawdziwa podróż z której się nie wraca.

Jeżeli homo viator jest każdym człowiekiem, to w jego życie zapisane zostały spotkania, rozstania, poznania, odejścia, narodziny i śmierć. Na te sprawy kieruje uwagę czytelniczą część literatury.
__________
Moje inspiracje:
Lawrence Durell, Gorzkie cytryny Cypru, przeł. Małgorzata Szubert, Świat Książki 2010.
Konstantinos Kawafis, Itaka
Zbigniew Herbert, Podróż