Stawianie pomników ludziom wynika nie tylko z uznania dla postawy i dorobku życia, gdyż oprócz zasług dla całego narodu lub społeczności lokalnej ważną rolę odgrywa interpretowanie historii, aktualny ustrój, mody itp. Zwyczaj to stary jak świat. W starożytnym Rzymie w pewnym momencie wymyślono odkręcanie głów figurom, by wymienić na nową, aktualnie czczoną. Praktyczny to sposób, oszczędny, a ludzie zapewne swoje myśleli i mieli z tego niezły ubaw. Za życia wielu internautów dokonano i u nas obalenia wielu pomników lub wymiany na inne. Najbardziej spektakularny, bo rejestrowany przez kamery, był upadek z piedestału Feliksa Dzierżyńskiego. Każde miasto miało większe lub mniejsze widowisko oderwania utrwalacza władzy, rezygnacji z przyjaźni, przewartościowania na nowo wdzięczności, również nie chciano już spoglądać w oczy filozofom i geniuszom Wschodu. Przybysz z obcej planety po zapoznaniu z faktami mógłby stwierdzić, że ludzi są istotami płochymi i niestałymi w uczuciach.
Przy bliższym rozeznaniu i podjęciu badań historycznych można stwierdzić, iż boom na pomniki poświęcone naszemu Wielkiemu Bratu kwitł też, o dziwo, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, choć naturalne byłyby lata pięćdziesiąte. Dziwna to wdzięczność po latach, toteż paluszki decydentów partyjnych chowu powojennego na pewno miały w tym procederze decydujący głos. Na prowincji to był jakiś żal, smutek braku i nadzieja dołączenia do grona pomnikowych rodzin. Prowincjonalne odsłonięcie w niedzielę przed lub po sumie mogło wyglądać tak.

Jednak łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Wywyższony staje się niewygodny, kłuje w oczy, toteż trzeba go wyprosić z salonu. Zanim znalazł swoje miejsce, musiał przeleżeć w miejscu, z którego wyrósł. Śmietnik historii nie jest łaskawy dla wydarzeń nowych, bo towarzyszy mu zbyt wiele emocji, nienawiści, skłonności do odwetu. Część pomnikowych sierot znalazła schronienia w muzeach PRL, ale tu jednak i klasowość dała o sobie znać - godniejsi w Kozłówce, pomniejsi w Rudzie Śląskiej. Stoją jacyś zużyci, okaleczeni, zmęczeni czasem. Przy niektórych brak wielu danych, np. rzeźbiarza, daty odsłonięcia, jakby pochodziły z zamierzchłej przeszłości, gdy wszystko czas zatarł i niepamięć.

Miejsce opuszczone nie może zostać puste. Trzeba wielu debat, by wybrać patrona uniwersalnego lub myśl przekutą w rzeźbę. W miejscu poprzedniego pojawiła się Pieta śląska, która ma symbolizować śmierć synów na wojnie. Tak więc historia przeszła od wdzięczności do śmierci, od kumpli w zgodnym marszu do matki opłakującej, od wymiaru politycznego do rodzinnego - ale i tu wychyla się historia i puszcza do człowieka oko. Cierpienie i śmierć zaciera dobro i zło, bo każdy cierpiał i wykonywał rozkazy albo walczył z przekonaniem. Już Mickiewicz o takiej sytuacji napisał:
"Tam i ci, co bronili, - i ci, co się wdarli,
Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli."
 |
Pieta w zimowej szacie |
Osobnym tematem pomnikomanii jest ich walor artystyczny i oryginalność.
Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać. Stanisław Jerzy Lec